30 stycznia 2025

Don Kichot – ten który walczył z wiatrakami

nazwa obiegowa : Don Kichot z La Manchy, zw. Rycerzem błędnym, rycerzem smutnego oblicza, właściwie Alonso Quijano

typ: postać fikcyjna literacka

twórca: Miguel de Cervantes y Saavedra

powstanie: powieść „Przemyślny szlachcic Don Kichot z Manchy”, opasła powieść w 2 tomach

atrybuty: spisa (lanca), zbroja, miska na głowie, koń Rosynant, giermek Sancho Pansa na osiołku

znaczenie: w różnych epokach oznaczał co innego, rozwinięcie w tekście

wykorzystanie: powieść, ilustracje, obrazy, balet, film, archetyp idealisty

Kto to? Co to?

Pewien zubożały szlachcic hiszpański, naczytał się średniowiecznych romansów rycerskich i postanowił stać się rycerzem błędnym. Czyli ruszyć w świat, szukać przygód w których może rozsławić swoje męstwo i wpisać się w panteon legendarnych rycerzy. Wszystko byłoby ok., gdyby to czynił w średniowieczu, ale postanowił zrobić to w 1600 roku, gdy mamy już prawie barok. Otoczenie Don Kichota jest niemal tak dalekie rycerstwu jak my obecnie – stąd wypływa cały komizm sytuacji. Swoje przygody często opiera na urojeniach: wiatraki nazywa olbrzymami, wieśniaczkę honoruje jako damę swego serca, ponosi zbędny i głupi trud dla czczej chwały. Jednak… Przez cały czas Don Kichot jest tak szczerze przekonany i nieustępliwy w kwestii wskrzeszenia rycerstwa, że jego otoczenie i my dzisiaj, do końca nie wiemy kto ma rację. Czy my uznając go za szaleńca, czy on, kierując się swoimi marzeniami i wskrzeszając piękne idee? To ciekawe, a zakończenie daje wiele do myślenia.

Symbolika

Dla sobie współczesnych Don Kichot, był krytyką średniowiecznych etosów rycerstwa i czczej literatury jaką były romanse rycerskie. Chłodne oko pragmatycznego oświecenia gardziło ideałami rycerstwa jako śmiesznymi i niepraktycznymi, jako wstydliwymi reliktami przeszłości. Romantyzm zrehabilitował postać Don Kichota widząc w nim obrońcę ideału, jego heroizm i nieustępliwość w walce ze złem. W romantyzmie i później w realizmie, widziano tragizm jego postaci. Filozof Hegel traktował Don Kichota jako uosobienie rozdźwięku pomiędzy szlachetnością intencji a niestosownością ich realizacji. Wielu artystów broniło jego postaci, myślę, że po części dlatego, że widzieli w nim swój los – nie schematycznych jednostek goniących za czymś więcej. Don Kichot wniknął głęboko w kulturę hiszpańską portretując cechy Hiszpanów- fantazję, śmiałość i aktywność.

Po mojemu

Pierwszy tom trochę nudny, drugi ciekawszy. Zadziwił mnie współczesny styl powieści, w jakim świadomie konfrontuje bohaterów z czytelnikami. Don Kichot, wie, że ludzie czytają jego losy i jest bardzo ciekaw ich opinii o nim. Podobnie natyka się na plagiat swojej powieści. Jest to o tyle ciekawe, że Cervantes, reaguje na bieżące zdarzenia. Mianowicie pisząc drugi tom Cervantes dowiaduje się (1614), że niejaki Avellaneda opublikował kontynuację Don Kichota. Zabawne jest jak postacie, krytykują ten falsyfikat zaznaczając, że to co się tam o nich pisze to paszkwile i oszczerstwa. Motyw tropienia Avellanedy, żeby się z nim rozprawić, sprawia, że postacie ożywają i faktycznie wchodzą w przestrzeń realnego życia.

Nie ukrywam, że tak jak postacie w książce, miotana byłam w ocenie Don Kichota od określenia go mianem pyszałkowatego megalomana do przyznania mu racji co do jego nie równej walki z rzeczywistością. Nie wiem do końca czy Sancho Pansa wierzył w misje swojego Pana. Miejscami najtrzeźwiej oceniał sytuacje. Niekiedy jednak, mamiony pozycją jaką zajmowałby w świecie imaginacji, grał w grę Don Kichota.

Odrazą napawały mnie momenty, kiedy inni naigrywali się z rycerza i udawali, że mu wierzą, tylko po to by ośmieszyć go, lub sprowokować do kolejnych zachowań, które mogliby wyszydzić. To tak jakby naśmiewać się z chorego, albo bić dziecko.

Najbardziej podobały mi się momenty, kiedy środowisko Don Kichota, wchodziło w jego grę i traktowało go tak jakby jego ideały i tytuły były jak najbardziej do zaakceptowania współcześnie. Przepełniała mnie taka radość, że dobrze się dzieje. Były to krótkie momenty.

Zakończenie, którego nie zdradzę, też napełniło mnie nostalgią. Pojawiła się myśl: Szkoda, będzie nam go brakowało. Był nam potrzebny. Choć czasem nieznośny.

Może rzeczywiście potrzebujemy takich ludzi, którzy są szaleni i idą na przełaj po swoje, nie zważając na rzeczywistość. Obserwując niezwykłość świata – nie zdziwiłabym się gdyby rzeczywistość im ustąpiła z drogi, by byli jakimi chcą być.

Artykuły z tej kategorii


​​​​​​​